tekst Drogi Krzyżowej 2024

Nocna Droga Krzyżowa

Zakrzewo – 8.03.2024

Wprowadzenie

odczytaj w kościele, przed Najświętszym Sakramentem, powierz Jezusowi swoje intencje, uwielbij Go za Jego wielką miłość. Pamiętaj o tym w czasie drogi, módl się śpiewając w duchu pieśni, odmawiając Różaniec, Koronkę do Bożego Miłosierdzia (teksty podpowiedzą w jakiej części trasy najlepiej odmówić te modlitwy – ze względu na odcinki między stacjami)

Mój synu! nie potrzeba wiele wiedzieć, by się mnie przypodobać. Wystarczy, byś mnie bardzo miłował i ufał szczerze, że i Ja cię miłuję. Dwa serca miłujące się wzajemnie, zawsze się zrozumieją. Mów więc do mnie, jak do swego najlepszego przyjaciela: po prostu, poufnie, szczerze, bez dobierania słów, bez zastrzeżeń, bez obawy. Wylej przede mną całe serce twoje. Ja cię zrozumiem i wysłucham, choć tylko myślą, sercem do mnie mówić będziesz, dla mnie głos serca zrozumiały. Ja tu pod zasłoną chleba długo czekałem na cię, ażebyś do mnie przyszedł, abyś mi serce swoje otworzył. Ja ci będę odpowiadał słowami łask i pociech. Miej tylko ucho otwarte na ciche słowo łaski Mojej. A jeśli nie zrozumiesz może słów odpowiedzi mojej teraz, zrozumiesz je potem, czasu pracy, czasu pokusy i czasu dźwigania krzyża codziennego twego obowiązku.

Cóż Mi tedy powiesz, co Mi powierzysz?

wyjdź z kościoła, pierwszą stację rozważ przy krzyżu przy kościele lub przy figurze MB w Grocie

Stacja pierwsza

Jezus na śmierć skazany

P: Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.

W: Żeś przez Krzyż i mękę Swoją świat odkupić raczył.

Dręczono Go, lecz sam pozwolił się gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich.”
(Iz 53, 7)

Stań się na chwilę Piłatem. Widzisz rozjuszony tłum wołający „ukrzyżuj go!”. Słyszysz każdy krzyk osobno wyrywający się z wściekłością. Serce Ci drży na myśl o tej trudnej decyzji. Dobrze wiesz co jest dobre a co złe, przecież wybór jest tak oczywisty. A jednak robisz dokładnie odwrotnie. Ale przecież to nie twoja wina, przecież nie mogłeś inaczej, to ten tłum jest winny! Ja umywam ręce….

Właściwie za co? Za nadmiar miłości? Za czystość, z której bił taki blask, że wydobywał śmieci i odpadki, tak skutecznie dotąd ukrywane w mroku? Za nazywanie błogosławionymi przegranych, odrzuconych, odsuniętych na dalszy plan, żeby nie psuli krajobrazu? Za bycie solą w oku? Za psucie komfortu psychicznego i zadowolenia bylejakością sumienia?

Jezu, a mnie który z fragmentów Ewangelii uwiera tak, że szukam sposobu na to, by go wyciąć? I w którym człowieku skazałam Cię na śmierć przez usunięcie z mojego serca?

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. I Ty, któraś współcierpiała, Matko Bolesna, przyczyń się za nami.

Trasa krótka: wychodząc z terenu kościoła skręć w lewo i znów w lewo, druga stacja jest przy obelisku mówiącym o ofiarach Lasów Zakrzewskich na ulicy Gajowej, tuż przy gajówce (około 300m)

trasa długa: wychodząc z kościoła skręć w prawo – druga stacja będzie przy krzyżu na skrzyżowaniu ulic Długiej i Niezłomnych (tuż przed sklepem Żabka)

Stacja druga

Jezus przyjmuje krzyż na swe ramiona

P: Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.

W: Żeś przez Krzyż i mękę Swoją świat odkupić raczył.

Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje.” (Mt 16, 24)

Stań się na chwilę Jezusem biorącym na ramiona krzyż. Czujesz ciężar drzewa wbijającego się w twoje barki, widzisz jak krzyż jest wielki i jak daleka droga czeka cię na Golgotę. Czujesz zapach drewna, potu i krwi zlewające się razem w powietrzu. Myślisz teraz o tym, że ten krzyż masz dźwigać za kogoś, za wszystkich, za całą ludzkość. Czujesz w sobie głęboką radość służby. Tego, że wszystko ma sens, gdy robimy to dla kogoś.

Jeśli kto chce pójść za Mną, (…) niech weźmie krzyż swój…”. „Weźcie moje jarzmo na siebie”. Jarzmo to uprząż, którą wkłada się na parę zwierząt, aby mogły pociągnąć pług lub wóz. Jeśli Jezus mówi „Weźcie moje jarzmo”, to znaczy, że idzie w tym jarzmie razem z nami, ramię w ramię, dzieląc nasz ciężar. Nie zaprasza nas do samotnej walki, do wysiłku opartego tylko na własnych siłach. Chce być z nami w dźwiganiu każdego krzyża, który przyjdzie nam nieść.

Jego Krzyż – to mój, a mój – to Jego. Tak bardzo utożsamił się ze mną przez Tajemnicę Wcielenia. I do takiej bliskości mnie zaprasza. Jezu, otwórz moje serce na mądrość płynącą z Twojego Krzyża. Jezu, chcę przyjąć każdy krzyż, każde doświadczenie i wiem, że mnie nie zmiażdży, bo Ty jesteś obok.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. I Ty, któraś współcierpiała, Matko Bolesna, przyczyń się za nami.

Trasa krótka: idź dalej ulicą Gajową aż dojdziesz do kwatery duchownych – miejsca na trasie Grobów Zakrzewskich, tam będzie stacja trzecia. Teraz jest dobry czas na Koronkę

trasa długa: wejdź w ulicę Niezłomnych i idź do jej końca, potem skręć w lewo do kwatery osób duchownych – miejsca na trasie Grobów Zakrzewskich, tam będzie stacja trzecia.

Stacja trzecia

Jezus upada po raz pierwszy

P: Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.

W: Żeś przez Krzyż i mękę Swoją świat odkupić raczył.

Zrzuć swą troskę na Pana, a On sam cię podtrzyma; nie dopuści nigdy, by się zachwiał sprawiedliwy.” (Ps 55, 23)

Stań się na chwilę obserwatorem z tłumu. Widzisz jak Jezus pada pod krzyżem. Myślisz sobie, że musi to być coś naprawdę ciężkiego. Przecież dopiero co dostał go na ramiona, a już leży umęczony. Słyszysz huk drewna o ziemię, widzisz unoszący się nad ziemią kurz. Patrzysz na to jak na widowisko. Trochę ze współczuciem, trochę z podziwem, że Jezus się podnosi. Nie bierzesz udziału, tylko obserwujesz.

Ile razy patrzyłeś z boku na akcję wydarzeń? Ile razy byłeś tylko widzem, a nie uczestnikiem swojego życia? Niby coś się działo, ale tak naprawdę równie dobrze mogłoby ciebie tam nie być? Prawdziwego życia nie można obserwować. Trzeba je przeżyć.

Czy to możliwe? Ten, który uzdrawiał chorych, wskrzeszał umarłych, uciszał burzę, upada pod ciężarem drewnianych belek. Czyżby zabrakło Mu sił, by zbawić świat? To nie tak. Jezus nie był bohaterem cierpienia. Nie poszedł na Golgotę, aby uwieńczyć śmiercią walkę o swoje ideały. On się do końca oddał, do końca się ofiarował, dlatego, że do końca umiłował. Uniżył się do samej ziemi, aby ten, kto na niej leży sponiewierany i bezsilny, nie był sam.

Jezu, przy Tobie uczę się, że upadanie nie jest obniżeniem szans w wyścigu do Nieba, ale szansą na objawienie się Twojej mocy w mojej słabości. Jezu, gdy moja słabość rzuca mnie na ziemię, spraw, bym otworzyła oczy i zobaczyła Twoją twarz – tuż przy mojej.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. I Ty, któraś współcierpiała, Matko Bolesna, przyczyń się za nami.

Trasa krótka: cofnij się 200 m i wejdź w ulicę Niezłomnych idź do jej początku, tam po lewej stronie jest krzyż i stacja czwarta

trasa długa: idź dalej prosto w kierunku Dąbrówki, ale po koło 1200 metrach skręć w prawo (będzie to druga mijana droga w prawo) dojdziesz do Dopiewca do ulicy Jesionowej, dojdziesz nią do torów kolejowych, skręć w prawo i dojdź do przejścia kolejowego po drugiej stronie na skrzyżowaniu ulic Kolejowej i Wodnej stoi krzyż i stacja 4. ten długi odcinek poświęć na odmówienie Różańca

Stacja czwarta

Jezus spotyka Matkę swoją

P: Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.

W: Żeś przez Krzyż i mękę Swoją świat odkupić raczył.

Bracia ode mnie uciekli, znajomi stronią ode mnie, najbliżsi zawiedli i domownicy, zapomnieli mnie goście mego domu.” (Hi 19, 13-14)

Stań się na chwilę Maryją. Czujesz głęboki ból w swoim sercu. Ból nieporównywalny z żadnym innym bólem. Patrzysz na swojego cierpiącego syna. Czujesz każdy jego upadek, przeżywasz każdy krok, próbujesz ulżyć mu choć trochę samą obecnością.

Ile razy patrzyłeś na cierpienie bliźnich z myślą: „jak dobrze, że to mnie nie dotyczy”, „to musi być straszne, ja bym nie zniósł takiego cierpienia”… a ile razy wziąłeś go za rękę i w milczeniu przyjąłeś trochę tego cierpienia na siebie… Ona która współcierpiała, niech będzie dla Ciebie najlepszym wzorem.

Czy może być większy ból dla matki, niż patrzeć na cierpienie zadawane jej dziecku? Jak to możliwe, że w tym morzu okrucieństwa, którego fale rzuciły się na Jej Syna, w sercu Maryi nie powstało ani jedno ziarno nienawiści? Może to właśnie spotkanie z Jezusem na Drodze Krzyżowej sprawiło, że pozostała wewnętrznie wolna.

Maryjo, od Ciebie uczę się, by w chwilach, gdy zalewa mnie zło, wpatrywać się w oczy Jezusa, pełne największej we wszechświecie miłości. Wtedy zyskuję siłę, by moje serce, choć przeszyte bólem, pozostało czyste.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. I Ty, któraś współcierpiała, Matko Bolesna, przyczyń się za nami.

Trasa krótka: skręć w prawo ulicą Długą, tam przy straży pożarnej jest figura św. Floriana i stacja piąta

trasa długa: idź dalej ulicą wodną do ul. Leśnej, po lewej stronie jest kaplica i stacja 5

Stacja piąta

Jezus przyjmuje pomoc Szymona Cyrenejczyka

P: Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.

W: Żeś przez Krzyż i mękę Swoją świat odkupić raczył.

Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełniajcie prawo Chrystusowe.” (Ga 6, 2)

Stań się na chwilę Szymonem. Czujesz ciężar drewna na ramionach. Krople potu spływają Ci po czole. Wracałeś umęczony z pola, a tu jeszcze w spiekocie dnia karzą nieść Ci krzyż. Ach, gdybyś wiedział czyj krzyż teraz niesiesz! Wtedy to byłby dla ciebie zaszczyt. Wręcz z przyjemnością byś pomógł! Ale przecież nie wiedziałeś. Myślałeś, że to zwykły złoczyńca.

Ile razy byłeś przekonany, że gdybyś tylko wiedział, to mogłoby być inaczej. Wtedy włożyłbyś serce, wtedy dałbyś z siebie wszystko. Gdyby Ci tylko ktoś powiedział, że każda chwila twojego życia ma sens…

Powiedzmy jasno: to nie był gest wielkoduszności, poryw serca wzruszonego losem Skazańca. Szymon został przymuszony, aby nieść Krzyż Jezusa. Ile w tym nadziei! Bóg ma niezliczoną ilość dróg, którymi wychodzi mi naprzeciw . Do spotkania z Szymonem wykorzystał rzymskich żołnierzy, którzy go przymusili, by pomógł Jezusowi. Bez nich nie podszedłby do Niego.

Panie, Ty widzisz jak oporne bywa moje serce, jak w drodze do Ciebie zwalniam i robię uniki. Przymuś mnie czasem to tego dobra, na które jeszcze mnie nie stać z własnej inicjatywy. I pomóż rozpoznawać nawet najdziwniejsze drogi Twojego przychodzenia.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. I Ty, któraś współcierpiała, Matko Bolesna, przyczyń się za nami.

Trasa krótka: idż dalej u. Długą aż do ronda na Dąbrówkę, tam pzy rondzie po lewej stronie jest krzyż i stacja 6.

trasa długa: cofnij się ul. Leśną do początku i dojdziesz do szkoły w Dopiewcu, tam stoi krzyż i stacja 6.

Stacja szósta

Jezus przyjmuje gest współczucia Weroniki

P: Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.

W: Żeś przez Krzyż i mękę Swoją świat odkupić raczył.

Lepiej jest dwóm niż jednemu, gdyż mają dobry zysk ze swej pracy. Bo gdy upadną, jeden podniesie drugiego. Lecz samotnemu biada, gdy upadnie, a nie ma drugiego, który by go podniósł.” (Koh 4, 9-10)

Stań się na chwilę Weroniką. Bierzesz do ręki chustę i próbujesz przedrzeć się przez tłum. Zadanie nie jest proste, bo jesteś drobną dziewczyną, a tłum jest silny. Patrzysz na strażników, którzy w każdej chwili mogą powstrzymać cię w twojej drodze. Boisz się, kiedy próbujesz wyjść przed szereg. Widzisz jednak w końcu Jezusa, który idzie umęczony. Twój cel jest już bardzo blisko. Teraz masz dwa razy więcej sił i spokojnie przedostajesz się na drugą stronę. Podchodzisz do Jezusa i nagroda Cię nie omija.

Ile razy próbujesz sam walczyć ze światem? Ile razy taka walka kończy się porażką, zdeptaniem przez tłum? Ile razy czerpiesz w tej walce z Chrystusa? Idź jak Weronika w stronę Jezusa i zobacz jak Bóg sam prowadzi cię do siebie.

Jedyny obraz Jezusa za Jego ziemskiego życia został namalowany krwią, potem i brudem jerozolimskich ulic. Potrzeba było miłości i odwagi jednej kobiety, która przyszła tam, gdzie nie doszli najbardziej oddani i gorliwi z apostołów. Bóg może posłużyć się najmniej szlachetną materią i najbardziej niepozorną osobą, by ukazać swoje Oblicze. Szczęśliwi, którzy szukają go nie w galeriach i na wernisażach, ale w ubogich, cierpiących, pogardzanych i nieporadnych życiowo; albowiem oni Boga oglądać będą.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. I Ty, któraś współcierpiała, Matko Bolesna, przyczyń się za nami.

Trasa krótka: cofnij się do Ronda Ludwika Dorny i idź w kierunku Dąbrowy, do kaplicy bł. Stefana Wyszyńskiego

trasa długa: idź w kierunku Palędzia, po lewej stronie tuż przed Palędziem jest krzyż i stacja 7.

Stacja siódma

Jezus upada po raz drugi

P: Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.

W: Żeś przez Krzyż i mękę Swoją świat odkupić raczył.

Spodobało się Panu zmiażdżyć Go cierpieniem. Jeśli On wyda swe życie na ofiarę za grzechy, ujrzy potomstwo, dni swe przedłuży, a wola Pańska spełni się przez Niego.” (Iz 53, 10)

Stań się na chwilę strażnikiem prowadzącym Jezusa. Widzisz jak Jezus upada zaraz obok Ciebie. Ogarnia Cię złość. To ma być Król Żydowski? Syn Boży? Leży teraz bezradnie pod krzyżem i znowu muszę mu pomagać z podniesieniem się. To ma być odkupienie, które nam głosił? Ile z tego wszystkiego zostało?

Ile razy wydawało ci się, że Bóg Cię opuścił? Niby jest Panem Wszechświata, a znowu musisz sobie radzić sam. Ile razy ze złością patrzyłeś na piętrzące się problemy dnia codziennego? Znowu upadek, znowu nie wyszło, znowu i znowu… Spójrz jeszcze raz na leżącego pod krzyżem Jezusa. To on pod ciężarem krzyża bierze na siebie wszystkie twoje życiowe zmagania.

Jezus znów upada, mimo pomocy Szymona. To „znów” bywa bardziej bolesne i upokarzające niż sam upadek. Można sobie mocno postanowić i obiecywać, że następnym razem będzie lepiej, mądrzej, cierpliwiej, z opanowaniem. I znów upaść w ten sam sposób.

Jezu upadający po raz drugi, jak jesteś mi bliski, gdy przygnębia mnie powtarzalność moich błędów i porażek. Patrząc na Ciebie, chcę się zgodzić na moją słabość. Na to, że mimo wszystkich starań i wysiłków znów będę potrzebować Twojej łaski i przebaczenia. W Twoje ręce składam moją niemoc i wiem, że mnie nie odrzucisz.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. I Ty, któraś współcierpiała, Matko Bolesna, przyczyń się za nami.

Trasa krótka: cofnij się i w Dąbrowie, na u. Wiejskiej 13 stoi kapliczka MB

trasa długa: wejdź do Palędzia, na skręcie w lewo stoi obelisk sługi Bożego ks. Mariana Żelazko – tam rozważ stację 8.

Stacja ósma

Jezus pociesza płaczące niewiasty

P: Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.

W: Żeś przez Krzyż i mękę Swoją świat odkupić raczył.

Kobiety beztroskie, wstańcie, słuchajcie mego głosu! Dziewczęta zbyt pewne siebie, dajcie posłuch mej mowie!” (Iz 32, 9)

Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną, płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi.” (Łk 23, 28)

Stań się na chwilę niewiastą na drodze. Widzisz cierpiącego Jezusa. W swój kobiecy sposób wyrażasz swoje współczucie – zalewasz się łzami. Ubolewasz nad niesprawiedliwością na świecie. Pytasz dlaczego Bóg pozwala na tyle cierpienia. Patrzysz z wyrzutem na żołnierzy prowadzących Jezusa. I nagle On podchodzi i mówi ci „lepiej płacz nad sobą i twoimi dziećmi”…

Ile razy narzekałeś na otaczający cię świat? Ile razy szukałeś winnych? Ile razy zapominałeś, że to od siebie powinieneś zacząć?

Nie płaczcie nade Mną, płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi. (…) Bo jeśli z zielonym drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym? ” Nie chodzi o to – albo nie tylko o to – by się wzruszać bezmiarem cierpienia Jezusa. On mimo udręczenia i poniżenia pozostał zielonym drzewem, bo cały zakorzeniony był w Ojcu. Prawdziwie godny pożałowania jest ten, kto zachowując nawet zewnętrznie niezły wizerunek, wewnętrznie usycha.

Jezu, naucz mnie płakać nad moją nędzą, nad moim uporem w budowaniu na piasku i własnych pomysłach. Chcę na nowo zapuścić w Tobie korzenie i czerpać z Ciebie życie, by moje gałązki się zazieleniły.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. I Ty, któraś współcierpiała, Matko Bolesna, przyczyń się za nami.

Trasa krótka: id dalej, przy ul. Krótkiej po lewej stronie stoi krzyż – i stacja 9.

trasa długa: idź w kierunku Dąbrówki, na ulicy Pocztowej 39 stoi figura MB, tam rozważ stację 9.

Stacja dziewiąta

Jezus upada po raz trzeci

P: Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.

W: Żeś przez Krzyż i mękę Swoją świat odkupić raczył.

Wszyscy zdążający drogą przyjrzyjcie się, patrzcie, czy jest boleść podobna do tej, co mnie przytłacza, którą doświadczył mnie Pan, gdy gniewem wybuchnął.” (Lm 1, 12)

Stań się na chwilę Jezusem upadającym pod krzyżem. Czujesz jak opadasz z sił, jak masz już dość tej udręki. Leżysz przez chwilę i myślisz sobie: „nie mam siły, nie wstanę już”. Jako człowiek nie masz ani odrobiny energii, która pozwoliłaby ci się podnieść… ale jako Bóg nadludzkim wysiłkiem wstajesz, by iść dalej.

Ile razy leżałeś po swoim upadku, nie wierząc, że możesz powstać? Ile razy liczyłeś tylko swoje ludzkie siły i okazywało się, że nie masz szans? Zobacz, że w tobie mieszka Bóg. To On swoją Boską ręką podnosi cię z upadku.

Upada i powstaje. I znów upada i znów powstaje. Choć w każdej chwili mógłby użyć swojej boskiej mocy i zakończyć tę drogę. Skoro tak nie zrobił, widocznie potrzeba było tego zmagania, by jednak iść dalej.

Jezu powstający mimo bólu i wyczerpania, Twoja wytrwałość w przeżywaniu wszystkiego, co składa się na ludzkie życie, dodaje mi otuchy i zapału. Gdy mam dosyć i chcę się wycofać, patrzę na Ciebie i już wiem, że warto pójść dalej, choćby to miało wiele kosztować. Nieważne dokąd; ważne, że Ty prowadzisz.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. I Ty, któraś współcierpiała, Matko Bolesna, przyczyń się za nami.

Trasa krótka: na ulicy Szkolnej 35, po lewej stronie jest dom, a w nim wmurowana figurka MB, tam rozważ stację 10.

trasa długa: idź w kierunku Dąbrówki, 200 m dalej stoi krzyż, tam stacja 10

Stacja dziesiąta

Jezus z szat obnażony

P: Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.

W: Żeś przez Krzyż i mękę Swoją świat odkupić raczył.

Moje szaty dzielą między siebie i losy rzucają o moją suknię.” (Ps 22, 19)

Każdy z was, który nie wyrzeka się wszystkiego, co ma, nie może być uczniem moim” (Łk 14, 23)

Stań się na chwilę oprawcą Jezusa. Wydajesz rozkaz odarcia go z jedynej rzeczy, która mu pozostała – z szat, które miał na sobie. Poczuj jak twoje serce wypełnia pycha i żądza władzy. Teraz się okaże kto jest prawdziwym władcą. Nareszcie możesz wszystko. Bóg jednak stoi zupełnie nie odarty z godności. Wie po co tam stoi, ma misję do wykonania i żaden człowiek nie może mu już nic odebrać.

Ile razy odzierałeś ludzi wokół siebie z dobrego zdania, z prawdy, z szacunku? Ile razy czułeś, że ty możesz wszystko, że jesteś lepszy? Ile razy patrzyłeś z góry na swojego brata? A ile razy stałeś po tej drugiej stronie odpłacając się swojemu nieprzyjacielowi tym samym ze zdwojoną siłą? Jezus uczy pokory. To jedna z najtrudniejszych lekcji.

W przypowieści o synu marnotrawnym wzruszony ojciec okrywa swoje odzyskane dziecko najlepszą szatą, na znak przywrócenia mu godności. Jezusa spotkał los odwrotny – odebrano Mu po kolei wszystko – dobre imię, szacunek, nawet ubranie, a w końcu życie. Zgodził się na każdą stratę, bo wiedział, że nikt nie odbierze Mu tego, co najważniejsze: bycia umiłowanym Synem Ojca.

Jezu, nie wiem co przyjdzie mi w życiu utracić. Może to, co uważam za konieczne i niezbędne. A jednak chcę iść za Tobą, naśladując Cię do końca. Bo wiem, że Ty mnie nie opuścisz, a to wystarczy.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. I Ty, któraś współcierpiała, Matko Bolesna, przyczyń się za nami.

Trasa krótka: idź dalej ul. Szkolną aż do figury na rogu z ul. Piaskową, tam przy figurze MB rozważ stację 11.

trasa długa: dojdź do kaplicy w Dąbrówce, gdzie rozważysz stację 11

Stacja jedenasta

Jezus przybity do krzyża

P: Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.

W: Żeś przez Krzyż i mękę Swoją świat odkupić raczył.

Bo psy mnie opadają, osacza mnie zgraja złoczyńców. Przebili ręce i nogi moje, policzyć mogę wszystkie moje kości.” (Ps 22, 17-18)

Chrystus Jezus uniżył samego siebie stawszy się posłusznym aż do śmierci i to śmierci krzyżowej” (Flp 2,8)

Stań się na chwilę żołnierzem, przybijającym Jezusa do krzyża. Słyszysz miarowe uderzenia młota, który trzymasz w ręku. Widzisz ręce Jezusa, które jeszcze niedawno uzdrawiające chorych, teraz przybijane do krzyża. Przecież nie robisz tego z własnej woli. Kazali ci. Taka praca. Lepsza przecież niż żadna, masz rodzinę do wyżywienia, to nie twoja odpowiedzialność. Jesteś tylko narzędziem w rękach tych co decydują.

Ile razy uśmierciłeś już Jezusa stwierdzeniem „to nie ode mnie zależy”? Czyim narzędziem jesteś na tym świecie – człowieka czy Boga? Czy bierzesz odpowiedzialność za to co robisz? To o tobie Bóg zaraz powie z krzyża: „Przepuść im, bo nie wiedzą co czynią!”.

Ktoś, kto znajduje się w sytuacji zagrożenia, zwija się w kłębek, kuli się, aby się ochronić przed ciosem. Jezus został przybity do Krzyża w pozycji całkowicie to uniemożliwiającej – z rozpostartymi ramionami, wzniesiony ponad ziemię. Jak Mojżesz, który stał na szczycie góry ze wzniesionymi ramionami, aby Izraelici zwyciężyli w walce z Amalekitami. I tak widnieje na wszystkich krzyżach, które wiszą czy stoją w kościołach, domach, różnych miejscach.

Jezu wywyższony na Krzyżu, zupełnie bezbronny, a przecież zwyciężający, w Tobie odnajduję prawdziwą wolność, która daje mi siłę w najbardziej beznadziejnych sytuacjach. Gdy Tobie się powierzam, jestem niepokonana.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. I Ty, któraś współcierpiała, Matko Bolesna, przyczyń się za nami.

Trasa krótka: wejdź w ul. Piaskową, dojdziesz do przejścia pod obwodnicą. Przejdź na drugą stronę aż dojdziesz do Zakrzewa, przy cmentarzu rozważ stację 12. ten długi odcinek drogi poświęć na odmówienie Różańca.

trasa długa: idź w kierunku Zakrzewa, przy nowym rondzie jest krzyż, tam rozważ stację 12. teraz lub po 12 stacji odmów Koronkę do Bożego Miłosierdzia.

Stacja dwunasta

Jezus umiera na krzyżu

P: Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.

W: Żeś przez Krzyż i mękę Swoją świat odkupić raczył.

Jezus, zawołał donośnym głosem: <<Ojcze w Twoje ręce powierzam ducha mojego>>. Po tych słowach wyzionął ducha.” (Łk 23, 46)

Stań się na chwilę św. Janem stojącym pod krzyżem. Spoglądasz w górę jak umiera twój nauczyciel. Wszyscy inni uciekli, tylko Maryja patrzy razem z tobą. W obliczu śmierci wszystko staje się nieważne. Patrząc na umierającego Boga możesz mieć w sercu tylko albo bezgraniczny lęk albo bezgraniczny spokój… Jezus nie musiał wierzyć. On wiedział, że to nie koniec.

Ile razy przejmował cię lęk? Ile razy nie potrafiłeś zaufać, że Bóg naprawdę wybrał dla Ciebie dobrą drogę? Stań pod krzyżem i zobacz, jak Jezus patrzy ze spokojem. Nie daj szatanowi szans na zasianie strachu w twoim sercu.

Apogeum miłości. Do Ojca i ludzi. Kiedy świat mówi: jesteś przegrany, wszystko straciłeś, Bóg mówi: nadal możesz kochać. Kiedy świat mówi: twoje życie nie ma sensu, to jedna wielka porażka, Bóg mówi: jeszcze możesz kochać. Kiedy świat mówi: nic nie znaczysz, na nic nie masz wpływu, Bóg mówi: a jednak możesz kochać. Kiedy świat mówi: wszystko skończone, już nic nie da się zrobić, Bóg mówi: wciąż możesz kochać.

Jezu, przez Twoją śmierć na Krzyżu mówisz mi, że nie ma na świecie miejsca tak ciemnego, by nie mogła go rozświetlić miłość. Jezu, jesteś moją jedyną nadzieją. Tobie ufam i bać się nie będę.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. I Ty, któraś współcierpiała, Matko Bolesna, przyczyń się za nami.

Trasa krótka: idź do kościoła, przy krzyżu po prawej stronie rozważ stację 13.

trasa długa: idź w kierunku Zakrzewa, Na skrzyżowaniu z ul. Niezłomnych (przy Żabce) stoi krzyż – tu rozważ stację 13.

Stacja trzynasta

Jezus zdjęty z krzyża i oddany Matce

P: Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.

W: Żeś przez Krzyż i mękę Swoją świat odkupić raczył.

Jak cię pocieszyć? Z czym porównać, Córo Syjonu?” (Lm 2, 13)

Stań się na chwilę Maryją, która bierze w ramionach martwe ciało swojego syna. Twoje serce znowu przeszywa miecz boleści. Wtedy jeszcze nie wiesz co będzie dalej. Możesz tylko wierzyć, zaufać. Mieć nadzieję, że wszystko co zostało napisane i powiedziane stanie się rzeczywistością. Teraz patrzysz na owoc pustoszącej śmierci, ale musisz dostrzec w nim życie – nie ziemskie, ale wieczne.

Ile razy nie ufałeś swojemu sercu, ale temu co widzą twoje oczy? Ile razy zwiodła Cię ludzka wizja dobra, prawdy, sprawiedliwości, Nieba, zmartwychwstania? Ile razy nie potrafiłeś wyrwać się z ziemskiego pojmowania świata? Weź na swoje ręce martwe ciało Jezusa i zobacz w nim całą pełnię Bożego planu. Tak doskonałego, że nie mieści się w ludzkich ramach.

Wreszcie Jezusa oddali Maryi. Ale martwego. Jak okrutnie zostało potraktowane to Ciało, które wzrastało pod Jej sercem, a potem pod czujnym okiem w Nazarecie. Największa i najczystsza miłość na świecie, która ich łączyła, została ugodzona tak głęboko, jak się dało. A jednak miłość nie umarła. Przez wiarę wbrew wszelkiej logice stała się drogą czekania na zmartwychwstanie.

Maryjo, gdy przestaję widzieć jakiekolwiek rozwiązanie, weź mnie w swoje ręce i naucz trwać i wierzyć w to, co niemożliwe.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. I Ty, któraś współcierpiała, Matko Bolesna, przyczyń się za nami.

Trasa krótka: wejdź do środka kościoła, po lewej stronie jest włącznik światła. W środku podejdź do stacji 14 i rozważ ją.

trasa długa: idź w stronę kościoła w Zakrzewie, przy kościele rozważ stację 14.

Stacja czternasta

Jezus złożony do grobu

P: Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.

W: Żeś przez Krzyż i mękę Swoją świat odkupić raczył.

Grób Mu wyznaczono między bezbożnymi, i w śmierci swej był [na równi] z bogaczem, chociaż nikomu nie wyrządził krzywdy i w Jego ustach kłamstwo nie powstało.” (Iz 53, 9)

Józef zabrał Ciało i złożył w swoim nowym grobie, który kazał wykuć w skale. Przed wejściem do grobu zatoczył duży kamień i odszedł.” (Mt 27, 59-60)

Stań się na chwilę częścią tego grobu – jednym z kamieni jego wnętrza. Czujesz się dumny, że możesz dać schronienie Bożemu Ciału. Dajesz z siebie wszystko, aby mógł w tym miejscu spoczywać w spokoju. Jesteś tylko kamieniem i wiele dać nie możesz, ale całym sobą starasz się wypełniać Bożą przestrzeń.

Ile razy wydawało ci się, że masz za mało, żeby się dzielić? Gromadziłeś wszystko w swoim przepastnym spichlerzu z lękiem o to, czy jutro nie będzie ci potrzebne. Ile razy mówiłeś, że jakbyś miał więcej, to byś się dzielił? Spróbuj być jak ten kamień. Nie mając nic, dawać tyle co masz całym sobą.

A Twoi oprawcy postąpili jak rolnicy: zasiali Cię w głębi ziemi jak ziarno pszeniczne, abyś stamtąd zmartwychwstał i wraz z sobą wskrzesił wielu.” (św. Efrem) Złożenie Jezusa do grobu wyglądało jak definitywny koniec historii Rabbiego z Nazaretu, który wprawdzie mówił i czynił rzeczy niezwykłe, jednak ostatecznie uległ śmierci, jak każdy zwykły człowiek. Cóż więcej można było zrobić, niż godnie Go pochować? Wejść w tajemnicę Wielkiej Soboty, to znaczy pozwolić Bogu, by wytrącił mi z rąk wszystkie podpórki, na których próbowałam się oprzeć i jeszcze coś zdziałać. Właśnie wtedy, głęboko pod powierzchnią zrozumienia, On przygotowuje cud zmartwychwstania. Ale to On go dokona.

Ojcze, moja bezradność jest ciężka jak grobowy kamień, który przywalił wszystkie plany i spodziewania. Ale zaczynam widzieć, że ona właśnie jest miejscem, w którym chcesz objawiać swoją chwałę. Bo to Ty jesteś Bogiem. Moim Bogiem.

Zastanówmy się, czy nasze życie jest odzwierciedleniem życia Chrystusa? Czy naśladujemy Go? Czy może unikamy za wszelką cenę niesienia naszego krzyża?

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. I Ty, któraś współcierpiała, Matko Bolesna, przyczyń się za nami.

Trasa krótka: usiądź w ławce, podziękuj za modlitwę Drogą Krzyżową

trasa długa: wejdź do kościoła, po lewej stronie jest włącznik światła., podziękuj za Drogę Krzyżową

Zakończenie

Przyjdźcie do Mnie wszyscy: biedni, splamieni, słabi, a Ja uczynię was królami. Przyjdźcie do Mnie wy wszyscy, którzy umieliście mimo swej biedy zrozumieć Moją wielkość, mimo waszych ciemności – Moje Światło, mimo waszych niedoskonałości – Moją Doskonałość, mimo waszego egoizmu, Moją Dobroć.

Przyjdźcie! Wejdźcie w Moją Miłość i pozwólcie Jej wejść w was. Jestem Pasterzem, który śmiertelnie się umęczył szukając zagubionej owieczki i za nią oddał swą Krew. O, Moje baranki, nie bójcie się, że jest wiele dziur i plam na waszej szacie i ran na waszym ciele. Otwórzcie tylko swe usta, swą duszę, na Moją Miłość i wdychajcie Ją. Dacie Bogu pociechę, a sobie zbawienie.

Trasa krótka i trasa długa:

na koniec zapraszam do salki parafialnej, wypij herbatę, kawę (samoobsługa) skorzystaj z toalety, zrób zdjęcie pamiątkowe i potem wyślij je smsem czy Whatsapp lub messengerrem na numer 600519957.

Dziękuję za wspólną modlitwę

ks. Dariusz Piasecki